To ludzka delikatność cicho je przywołuje,
wrażliwość je pomnaża, troska nimi kieruje,
bezradność czy brak wiary, sprawia, że wciąż są z nami.
Różne mają oblicza, wszystkie zwiemy lękami.
Jest lęk, co wpada nagle, przychodzi z zaskoczenia,
jest strach ciągle obecny, co noce w koszmar zmienia,
niepokój o to, co jest, albo o to, co będzie,
obawy głębiej skryte i te obecne wszędzie.
Najbardziej się boimy, kiedy mocno kochamy,
im więcej w nas miłości, tym bardziej się lękamy.
I nie ma w tym nic złego, jeśli lęk oswoimy,
jeśli jesteśmy sobą, nawet, gdy się boimy.
Bo gdy pomimo strachu, obaw czy też zwątpienia,
zwycięża w nas troskliwość, lęk się w odwagę zmienia
i choć ciągle istnieje, prócz mnie nikt o nim nie wie,
miłość go przysłoniła, jestem … odważna dla Ciebie.
Jesteś bardzo odważna Edyto, skąd czerpiesz tyle odwagi?
Mam dla kogo być odważna. Mam miłość, przyjaźń, pasję silniejszą od lęków.